Monday, 28 October 2013

Sukces

Pierwsze warsztaty w tym roku akademickim odbyły się 5 października. Zastanawialiśmy się nad czynnikami, które prowadzą do osiągnięcia sukcesu. Nasze rozważania porównaliśmy z wnioskami, do których doszedł badacz sukcesu, Richard St. John. Oto jego krótkie wystąpienie na konferencji TED:



W ciągu najbliższych tygodni będziemy publikować tutaj prace uczestników warsztatów dwujęzycznych. Będą one traktować o ludziach, którzy odnieśli sukces, a może i o takich, którym z różnych powodów się nie udało...

Jako pierwszą przedstawiamy pracę Agnieszki:


„Sprzedaj lodówkę i jedź!”


„(On) też kiedyś czytał książki podróżnicze i marzył o dalekich lądach. Pewnego dnia wstał z fotela, zarzucił sobie na plecy lodówkę i poszedł na pobliski bazar. Wkrótce potem wrócił, wytarł kurz w pustym miejscu po lodówce i zaczął pakować plecak. Głęboko w kieszeni miał mały zwitek pieniędzy i świeżą rezerwację na samolot. Tak to się wszystko zaczęło”.

Urodzony w  roku 1964, wychowany w komunistycznej Polsce, pochodzący z niezamożnej rodziny i posiadający tylko jedno płuco. Nie brzmi zbyt imponująco, prawda? Nie pozwólmy jednak, by pozory nas zmyliły. Wojciech Cejrowski podróżował dotychczas po blisko sześćdziesięciu krajach, odwiedził sześć kontynentów. Pokonał tak niedostępne tereny jak bagnistą puszczę Darien, na granicy Kolumbii i Panamy i dotarł do osad plemienia Wai Wai na pograniczu Gujany i Brazylii. Jest podróżnikiem, fotografem, dziennikarzem, satyrykiem, autorem książek i publikacji oraz socjologiem. Od dziecka marzył o dalekich podróżach i poznawaniu świata. Innymi słowy, Cejrowski nie jest człowiekiem, który zmarnował życie gdybając i tonąc w otchłani żalu, z powodu niewykorzystanych okazji, braku środków, zdolności, itp. Cejrowskiego można określić mianem człowieka, który stworzył sobie sprzyjające okoliczności, nie bał się marzyć i podążać za głosem serca. Człowieka, który odniósł sukces.

W jednej ze swoich książek Cejrowski wyjawia, że jego fantazje związane z dalekimi podróżami nie zostały zlekceważone lub wyśmiane w młodym wieku, jak to się, niestety, często zdarza. Na jego drodze znalazła się Babcia Władysława, z którą potrafił spędzać całe godziny, bawiąc się w „safari” i zdradzając jej najskrytsze pragnienia. „Nigdy nie prychnęła lekceważeniem, gdy jako dziecko snułem niestworzone plany. Babcia raczej zachęcała do czegoś niestworzonego, nieosiągalnego. Delikatnie ciągnęła za język. Prowokowała wyobraźnię do coraz szybszej galopady”. Można śmiało nazwać ją motorem motywacyjnym, który zmusił Wojciecha do działania i nauczył wierzyć w niemożliwe.

Wbrew temu co Cejrowski mówi o sobie, na pewno nie jest on leniem.  Bardzo mu kiedyś zależało, aby dostać stanowisko w pewnej Amerykańskiej firmie, która wysyłała swoich pracowników do krajów latynoamerykańskich, aby robili zdjęcia odległych archeologicznych placówek lub indiańskich plemion. Zdawał sobie jednak sprawę, z iloma ochotnikami będzie rywalizować o taką pozycję. Musiał się wybić z tłumu, wykazać się w jakiś sposób. Wybrał skuteczną, aczkolwiek dość ryzykowną strategię: jeździł tam, dokąd nikt nie chciał jechać. Kiedy w Salwadorze trwała wojna, Cejrowski wybrał się tam, aby fotografować ruiny. Nie minęło wiele czasu po trzęsieniu ziemi w Meksyku, a on już tam był. Nie żałował wakacji, które często spędzał zarabiając na podróże. Przeciwnie. Jest bardzo wdzięczny rodzicom, którzy zachęcili go, aby już od szesnastego roku życia zaczął zarabiać na siebie i stał się bardziej samodzielny. Na Boże Narodzenie wiązał ludziom choinki sznurkiem na bazarze, zbierał szkło, handlował (nielegalnie) dolarami, pracował na czarno za granicą, organizował dyskoteki, filmował wesela i komunie. Słowem, żadnej pracy się nie bał. Wyruszanie samodzielnie, bez sponsorów, bez pożyczek, na drugi koniec świata, Cejrowski zawdzięcza  wyłącznie sobie samemu i swojej ciężkiej pracy.

Czy podróżowanie można ćwiczyć? Czy można stać się w tym dobrym? Wychodzi na to, że tak! WC wzorował się szkoleniami, które przechodzili żołnierze amerykańskich jednostek specjalnych. Byli oni zrzucani pojedynczo w nieznanym miejscu, bez dokumentów, pieniędzy, jedzenia, mapy, środków łączności, słowem, bez czegokolwiek poza tym co mieli na sobie i wojskowym nożem. Postawione przed nimi zadanie brzmiało następująco: nie wolno wam dać się złapać w obcym kraju i, mimo braku pieniędzy, macie bezpiecznie wrócić do domu. Wiele razy Cejrowski wyjeżdżał z Polski Ludowej bez grosza, mając przy sobie zaledwie pięć kilogramów rzeczy osobistych, i  w ten sposób spędzał kilka miesięcy w egzotycznym kraju. Był to rodzaj wyzwania, które sam sobie stawiał.

Podróżując, Cejrowski często napotyka na swojej drodze przeszkody, które wydają się nie do pokonania, i przeżywa rzeczy, po których większość ludzi nie wyjechałaby już nigdy dobrowolnie za granicę. Samo dotarcie do wioski Indian wymaga nie lada samozaparcia; „Najpierw dwa tygodnie łodzią w górę jakiejś małej rzeki, a następnie kilka dni piechotą. Trzeba mieć indiańskiego przewodnika, który zna kilka indiańskich języków, umie polować i ma u swoich pobratymców na tyle duży autorytet, by wprowadzić mnie bezpiecznie do wioski, a potem... bezpiecznie wyprowadzić”. Branża (jeżeli można to tak nazwać), w której obraca się Cejrowski wymaga ogromnej motywacji, cierpliwości i wytrwałości psychicznej. Cejrowski nie omieszkał przyznać, że jemu, wytrawnemu, doświadczonemu podróżnikowi z dwudziestoma trzema latami treningu, udaje się tylko jedna wyprawa na trzy, cztery... Cechuje go również nieustępliwość i niezłomna wiara, że wszystko jakoś się ułoży. Wyśmienitym przykładem jest bardzo niebezpieczna sytuacja, w której znalazł się pewnego razu w Gwatemali. Niechcący natknął się na wioskę, którą właśnie zaatakowała i przejęła bezwzględna guerrilla. Zanim się zorientował co się dzieje, klęczał już na ziemi z lufą  karabinu wbijającą mu się w szyję. Myślał, że już po nim. Pewna śmierć. Cudem, bo inaczej nie można tego nazwać, udało mu się jednak wyjść z tej sytuacji bez szwanku. W dzikim sercu amazońskich lasów, na pustyniach, Cejrowski spojrzał śmierci w oczy wiele razy, ale te przeżycia nie wydają się zniechęcać lub ograniczać go. Wręcz przeciwnie.

Podróżnik WC podarował ludziom bardzo wiele. Poprzez dzielenie się swoimi niesamowitymi opowieściami, pokazując świat z zupełnie innej, nieznanej nam perspektywy, zapoznając nas z obyczajami wyginających plemion i urzekając egzotycznymi zdjęciami. Niecodziennym przykładem służby społeczeństwu niesionej przez Cejrowskiego jest jego pierwsza wyprawa do Meksyku. Dotarł na miejsce bez pieniędzy i znajomości. Pierwszą noc spędził w ‘noclegowni’, gdzie znalazł podobnych do siebie bezdomnych przybyszów. Wzbudził  zainteresowanie, będąc jedynym białym i zrobił z tego użytek; opowiadając im o świecie, o Polsce, wzbudził w nich szacunek i zaufanie, do tego stopnia, że następnego dnia pomogli mu znaleźć pracę. Zapoznali go z wieloma niezbędnymi informacjami, które pozwoliły mu przeżyć i zarobić z napiwków tyle pieniędzy, że po tygodniu mógł wyruszyć w dalszą drogę.  Innym razem, jadąc autostopem przez wiejską okolicę w Ameryce Łacińskiej, zauważył rodzinę ręcznie siejącą kukurydzę. Bardzo go ten widok poruszył, do tego stopnia, że bez namysłu wysiadł z samochodu, podszedł do rodziny i zaczął siać razem z nimi. Pozostał tam przez kilka dni, sypiał w ich chacie, spożywał rano z rodziną skromne śniadanie, po czym wyruszał do pracy na polu. Cejrowski nie wyjawia czytelnikom, co go skłoniło do takiego spontanicznego zachowania, czym był wiedziony, ale wyraźnie podkreśla uczucia szczęścia i wolności, które towarzyszyły temu wydarzeniu.

Podróżowanie po egzotycznych krajach z niewielkim bagażem, bez kontaktu ze światem zewnętrznym i minimalną ilością jedzenia wymaga nie lada pomysłowości. Również łatwość dostosowania się do zmiennych okoliczności jest konieczna. Podczas pertraktacji z Indianami, Cejorwski często musiał wykazywać się umiejętnością błyskawicznej improwizacji. Gdy przebywał w dżungli, w górach Santa Maria, tamtejsi Indianie byli dość nieufni względem niego i nie pozwalali mu wejść do wioski. Jednak pewnego razu zwrócili się do niego z prośbą, aby uleczył niemowlę, którego nawet ich szaman nie umiał wyleczyć. Wojciech Cejrowski nie miał pojęcia na co maleństwo było chore, ale nie dał tego po sobie poznać. To mogła być jego jedyna szansa, by zdobyć ich zaufanie!  Najpierw w  przesadnie dziwny sposób oglądał dziecko, posuwając się do takich idiotyzmów jak podświetlanie latarką małżowin usznych. Doszedł do wniosku, że dziecko jest pewnie lekko niedożywione. Postanowił podać mu wapno, które nie miało prawa zaszkodzić.

Okoliczności bardzo mu sprzyjały, była ciemna, bezksiężycowa noc, chmury pokrywały całe niebo. Wziął do ręki jaskrawo-pomarańczowy plastikowy kubeczek i zaczerpnął nim trochę ciepłej wody z kociołka. Następnie włączył swoją wojskową latarkę o niezwykle silnym promieniu i podświetlił nią od spodu kubeczek, który wnet zmienił się w pomarańczową latarnię. Podczas wydobywania tabletki, rytmicznie szeleścił folią, mruczał coś pod nosem, szurał lewą stopą... Stworzył niesamowitą atmosferę, pełną napięcia i tajemnicy. Kiedy wrzucił tabletkę do wody, ta zaczęła tak syczeć i bulgotać, że wszyscy Indianie odskoczyli i patrzyli na niego w osłupieniu i zachwycie. Następnego dnia został bardzo gościnnie przyjęty w wiosce przez nieprzyjaznych mu dotąd Indian. A potrzebna była mu tylko jedna nieprzespana noc, jedna tabletka wapna i odrobina twórczej inwencji. W ‘Podróżniku WC’ Cejrowski zdradza, jakie są podstawy podróżowania; „Uśmiechami załatwisz transport i noclegi. Pomysłowość skutecznie zastąpi pieniądze”.

Sukces to moim zdaniem pojęcie bardzo subiektywne. Dla jednej osoby może to być opublikowanie książki, dla innej wynalezienie czegoś nowego. Jeszcze inni, z kolei, mogą nazwać sukcesem całe swoje życie, ponieważ we wszystkim co robili, spełniali swoje marzenia. Myślę, że Wojciech Cejrowski jest jedną z tych osób, które nie zadowolą się robieniem tylko jednej rzeczy. Ich szczęście rodzi się z robienia różnych rzeczy, spełniania się w wielu dziedzinach.  Biorąc to pod uwagę, trudno osądzać stopień, w jakim skoncentrował całą swoją uwagę na dążeniu do celu. „(…) Przez 100 dni w roku pracowałem w Szwecji w stajni, między innymi przy gnoju. Zarobione pieniądze wystarczały na 100 dni włóczęgi po Ameryce Łacińskiej. A pozostałe 165 było na studia”. Na wszystko znalazł się czas.

Cejrowski z pewnością nie zdobyłby się na wyjechanie dokądkolwiek, gdyby nie głęboko zakorzenione zamiłowanie do podróży, poznawania nowych ludzi, obyczajów i… zacięta nienawiść do zimy. Każdy odkrywa swoje szczęście na inny sposób, w innych okolicznościach. Na inny sposób interpretuje słowo sukces. „Byłem szczęśliwy. Bez grosza, bez planów; wolny i szczęśliwy”, mówi Cejrowski, wspominając jedną ze swoich podróży. Cejrowskim niezaprzeczalnie kieruje głos serca, a nie żądza pieniędzy. „Fotografuję (...) dla własnej frajdy - takie hobby, a potem okazuje się, że kupują ode mnie te zdjęcia. Z pisaniem jest podobnie - pisze bo lubię - taka prywatna pasja, a potem mnie drukują”. Takie wyznanie skłania czytelnika do zastanowienia się, czy sławne osoby często przyznają, że w gruncie rzeczy zależy im tylko na robieniu tego co kochają, a pieniądze są sprawą drugorzędną...? WC zakochał się w Ameryce Łacińskiej do tego stopnia, że planuje zbudować statek mieszkalny, czyli pływający dom jednorodzinny, w którym zamieszka na Amazonce. Nikt nie ma wątpliwości, że człowiek o takim usposobieniu i zaciętości jak Wojciech Cejrowski dopnie swego i spełni swoje kolejne marzenie. Odniesie sukces.

Sunday, 27 October 2013

Prace pisemne - zasady


Prace pisemne na warsztaty dwujęzyczne – proste zasady, które ułatwią nam życie:
KLUCZOWE ZASADY
 
      przemyśl temat, skup się, zrób notatki
      pytaj, jeśli nie rozumiesz tematu
      pisz twórczo, z wyobraźnią, od serca
      pisz dla siebie, nie dla mnie
      przeczytaj pracę na głos i popraw błędy
      używaj polskich znaków
      wyjustuj tekst
      oddaj pracę na czas
      praca nie może mieć mniej niż 400 słów
      oszczędź mi usprawiedliwień – kto nie chce czegoś zrobić, zawsze znajdzie usprawiedliwienie
 
TEMAT

      Przeczytaj uważnie temat zwracając uwagę, co jest w nim istotne, jak należy go rozumieć i w jakiej formie przedstawić. Podkreśl słowa-klucze. Możesz zrobić mapę myśli – czasem forma graficzna bardzo ułatwia zrozumienie zagadnienia i uporządkowanie myśli.
      Jeśli nie rozumiesz tematu (wydaje Ci się niejasny), poproś mnie o dodatkowe wyjaśnienia.

STRATEGIA

      Staraj się rozłożyć pisanie wypracowania chociaż na dwa etapy.
       Najpierw zastanów się, co chciałbyś/-abyś napisać i zanotuj swe 'luźne' myśli i rożne uwagi  w brudnopisie. Przygotuj ewentualne materiały, cytaty i słowniki.
      Wróć do tego, co napisałeś/-aś na drugi dzień (lub po kilku godzinach tego samego dnia), starając się wszystko uporządkować.

PLAN

      Dobrze jest stworzyć choćby kilkupunktowy plan.
      Aby praca nie była chaotyczna, niech Twój plan wyznacza kolejność omawiania najważniejszych spraw.
      Posługując się planem, napisz pracę na brudno, trzymaj się tematu.

KOREKTA

      Przeczytaj głośno to co napisałeś/-aś, starając się poprawić wszelkie dostrzeżone błędy.
      Jeśli to możliwe, przeczytaj pracę komuś z dorosłych i przemyśl ewentualne uwagi.
      Dopracuj szatę graficzną. Pamiętaj o akapitach, zaznaczając każdą nową myśl, każdy punkt planu. Jeśli piszesz po polsku, używaj polskich znaków. Wyjustuj tekst.

NIECH TO BĘDZIE INTERESUJĄCE

      Lubię czytać prace, które są ciekawe, odkrywcze, od serca! Postaraj się mnie zainteresować i przekonać do swoich racji. Jeśli piszesz z przyjemnością, inni z przyjemnością będą to czytać.