Saturday, 19 January 2013

Time Capsule / Wehikuł czasu

On the last workshop of 2012, we were learning about a lot of things. It was fun, as always, even though every day is different. For example on the 15th of December we were talking about what do ‘discrimination’, ‘stereotypes’, ‘racism’ or ‘prejudice’ mean. For example a stereotype is similar to a prejudice but a prejudice is always negative while a stereotype can be positive like “all the black people are good dancers”. We also were talking about when would we like to live out of these times: 1562, pre-1870, 1837-1901, pre-1861, 1913, pre-1918 or 1960’s. We were also told a bit about each of these times so we get the idea of what was life like in each of them. For example, 1562: Britain began its slave trade in Africa, or, 1837-1901: During Queen Victoria’s reign many poorer women had to look after the home, husband, children and work but were barred from all well-paid jobs. Later on we did a mind map about what would people have to have to change the world and we came up that some of the things might be money, faith in what they want, they surely have to work hard to get what they want and they have to have time to do so. That is just a small amount of the skills we talked about on the 15th of December but in my opinion these four things are the most important out of all.

In conclusion I would just say that this was just a continuation of what we did three weeks ago but it was still very interesting.
(by Dominik)

...................................................
And these are our works inspired by the workshop and the idea of travelling in time:


Wehikuł czasu

Czy kiedyś zastanawiałeś się, czy wehikuł czasu istnieje i co by się stało gdybyś nagle przeniósł się w czasy sprzed stu lat? Jak wtedy wyglądałoby Twoje życie?  Kiedy ja w myślach przenoszę się w czasy sprzed stu lat, wyobrażam sobie chłopca, który nie wie co to komputer, czy telefon komórkowy. Wyobrażam sobie, że siedzę z moim młodszym bratem i moimi rodzicami w jednym dużym pomieszczeniu, gdzie jest kuchnia, sypialnia i miejsce do zabawy. W tamtych czasach ludzie nie mieli takich domów jak my mamy teraz. Ludzie ogrzewali swoje domy piecami, w których paliło się węglem i drzewem. Wyobrażam sobie, że w naszym domu nie ma instalacji, ani kanalizacji wodnej. Wodę do domu musimy nosić w wiadrach. Nie ma również transportu i ludzie muszą pokonywać długą drogę pieszo. A czy zdarzyło ci się narzekać, że zadano za dużo lekcji do odrobienia i że do szkoły za wcześnie trzeba wstawać? To wyobraź sobie, że w tym moim świecie z przed stu lat, niektóre dzieci nie chodziły do szkoły, ponieważ nie było to obowiązkowe. Jeśli ktoś chodził do szkoły to książki i zeszyty nosił w tornistrze, który swoim wyglądem nie przypomina dzisiejszego plecaka. Dzieci to muszą okazywać wielki szacunek dla swoich rodziców i nie wyobrażam sobie okazać większego sprzeciwu, ponieważ jeśli dziecko jest nie posłuszne to może dostać porządne lanie. Dzieci muszą pomagać w pracach domowych i w pracach polowych. W tamtych czasach ludzie nie przywiązywali wagi do nauki i było duże zacofanie. Nauka była traktowana przez niektórych jak zjawisko niepotrzebne. Gdybyś więc urodził się sto lat temu i miał marzenia o studiowaniu, to ludzie mogli by cię wyśmiać. Na szczęście to zmieniło się i dzięki temu możesz dzisiaj wybrać sobie gimnazjum, liceum czy studia o jakich marzysz. Po dłuższym zastanowieniu wybieram obecne czasy.
(by Wiktor)


Przeniosłam się do przyszłości

Przeniosłam się do przyszłości do 3057 roku. Nie miałam jakiegoś wytłumaczenia dlaczego akurat tam się wybieram, ale byłam ciekawa. Wehikuł był bardzo ciasny i miał niesamowicie dużo guzików. Był bardzo zardzewiały i nie chcę mówić ile było pajęczyn, ale teraz nie jest czas żeby gadać o takich pierdółkach.

Więc w latach 3057 kobiety chodziły w bardzo dziwnych, a zarazem interesujących sukienkach. Miały niesamowicie uplecione włosy i się poruszały z wielkim wdziękiem, ale nie chodziły normalnie. Rozglądały się wszędzie i w ręce jakby trzymały jakieś niewidzialne kule, którymi jakby machały przed oczami i patrzyły na świat. Nogi się wyginały w różne strony i żadna z tych fascynujących kobiet nie stała prosto, ani żadna nie zerknęła nawet kątem oka na mnie. Ja tylko stałam bezczynnie, gapiąc się na to, co te dziwne stworzenia robiły przed moimi oczami. Wszystkie chodziły tam bez jakiegoś wyraźnego celu i co jakiś czas któraś zamlaskała głośno swoimi dziwnie małymi ustami i szła dalej.

Jeszcze nie mówiłam, że to był pokój. Tak, owszem, to był zwykły pokój. No może niedokładnie zwykły pokój, bo był sporo większy niż normalny pokój, ale i tak to był pokój. Nie stał tam ani jeden bezczelny mebel. Był biały sufit i białe ściany i jedyne charakterystyczne coś w tym wszystkim to był dywan. Dywan miał namalowane kolorowe fajerwerki, a sam w sobie był turkusowy. W kącie było napisane coś w ich języku, ale nie wiem co. Wyglądało to tak:

Pomocy!!!

Poznałam tylko ostatnie trzy wykrzykniki. Było pięć pokoi. W jednym Kobiety, w drugim dzidziusie, w trzecim dzieci od 5-10 lat, w czwartym nastolatki, i w piątym mężczyźni. Reszta wyglądała normalnie, ale jednak mieli coś takiego dziwnego w sobie, dokładnie jak te kobiety. Takie elastyczne, a zarazem takie twarde. Ten mocny makijaż i żółte oczy… coś się za tym kryło. A to słowo to było:

POMOCY!!!

(by Zuzia)


No comments:

Post a Comment