Friday 18 January 2013

Homo Deterior


Dojrzała i pięknie napisana praca o dyskryminacji względem koloru oczu autorstwa Agnieszki:
....................................................
Od kiedy tylko pamiętam nienawidziłam brązowego. Wydawał mi się taki pospolity, nadęty. Co ja jednak mogę wiedzieć? Przecież jestem niezdolna do logicznego rozumowania i moja opinia nic nie znaczy. Jestem bezużyteczną, pasożytniczą jednostką. Innymi słowy, jestem niebieskooka. W realiach, w jakich żyję, nie mam najmniejszych szans czegokolwiek osiągnąć, ani zdobyć jakiejkolwiek pozycji społecznej. Równie dobrze mogłabym nie istnieć.

To próbują nam wmówić. Większość z nas im uwierzyła, tylko bardzo nieliczni się ostali. Tylko ci, którzy poznali prawdziwą wersję wydarzeń. Odebrano nam wszystkie prawa. Nawet prawo do protestu. Wszystko zaczęło się jakieś dwieście lat temu, kiedy to powszechnie znany i poważany profesor Steward przedstawił swoją kontrowersyjną teorię ewolucji człowieka na przestrzeni wieków, biorąc pod uwagę kolor tęczówki. Otóż, na podstawie najróżniejszych badań, doszedł ponoć do wniosku, że tylko ludzie brązowoocy są prawdziwą odmianą homo sapiens, zaś niebieskoocy, zielonoocy i szaroocy to tylko mutacje tego gatunku. Ponoć 'innoocy' (jak to się teraz na nas mówi) są genetycznie negatywnie i agresywnie nastawieni do świata. Ich mózgi są nieporównywalnie mniej rozwinięte niż mózgi brązowookich i piwnookich oraz ich pamięć, panowanie nad emocjami, kreatywność i ogólnie myślenie są na o wiele niższym poziomie. Twierdził, że nie zasługują na miano homo sapiens i przezwał ich (nas) homo deterior.

Reakcje na tę teorię były najróżniejsze. Jedni uznali ją za bezpodstawną i wyśmiali, znaleźli się jednak i tacy, którym bardzo ona odpowiadała i otwarcie ją popierali. Tuż po publikacji, za teorią opowiedziało się kilka największych światowych gwiazd (wszystkie, oczywiście, brązowookie) kina, muzyki i mody tego czasu. Rząd stwierdził, że za jakiś czas sprawa się załagodzi, rozejdzie się po kościach, jak to zwykle bywało w podobnych przypadkach, nie podjął więc żadnych radykalnych działań. Tym razem jednak sprawy potoczyły się inaczej. Teoria stała się słynna na całym świecie, ciągle się o niej mówiło. Rozpoczęły się podziały.

Stare, zażyłe znajomości zmieniały się w ostre wymiany zdań i mijanie się na ulicy bez zwykłego „Dzień dobry!”. Dzieci w szkole zaczynały się kłócić i przezywać, i choć oficjalnie nikt o niczym nie wiedział, to nieoficjalnie wiadomo było, że poszło o oczy. Media szalały, codziennie w wiadomościach puszczano tysiące rzekomych „dowodów” teorii Stewarda. W ludziach pojawiła się wzajemna wrogość i trzymali się w grupkach według koloru oczu. Psycholodzy, naukowcy, i inni co inteligentniejsi nawoływali do zastanowienia się i zwracali uwagę, że Steward nie podał żadnych naukowo potwierdzonych dowodów swojej teorii ,i że jest to tylko irracjonalny pomysł. Nikt ich nie słuchał. Brązowoocy stali się wyraźnie odważniejsi i pewniejsi siebie, zaczęły się szerzyć kawały o „innookich”, obraźliwe napisy graffiti na ścianach, książi o poniżającej treści. O niebieskookich mówiło się potocznie „płytcy jak woda w ich oczach”. W międzyczasie nastąpił kryzys w ekonomii, wielu innookich odmówiło pracy w tak nieprzyjemnych warunkach; brązowoocy zaczęli dostawać podwyżki, awansować, podczas gdy reszta społeczeństwa trwała w buncie. Co chwila wybuchały strajki i protesty, doszło też do kilku poważnych bójek. Można też było zauważyć widoczne zmiany w polityce, we wszystkich prowadzących partiach zwolniono większość innookich pracowników, a zatrudniono brązowookich. Wkrótce potem przeprowadzono reformę. Reformę, która zmieniła cały świat. Powstały frakcje, ich członkowie przyjmowani byli na podstawie koloru oczy. Każda frakcja przejęła określoną część miasta. Naturalnie, brązowoocy otrzymali największą i bogatszą część miasta, należała do nich większość sklepów, parków, lepiej wyposażone szkoły. Innookim natomiast dostała się mała, uboga część miasta i odebrano im prawo do protestu. Brązowoocy zaczęli być wykorzystywani do wszystkich brudnych robót i dostawali tylko najgorzej płatne zajęcia. Dzieci brązowookich i innookich uczęszczały do innych szkół i rodzice zabraniali im się bawić ze sobą. Wszystkie gazety pełne były brązowookich gwiazd i gwiazdorów. Wstrzymano i zdelegalizowano produkcję soczewek zmieniających kolor oczu. Ludzie zamienili się w dyskryminujące i zapatrzone w siebie bestie. A wszystkiemu winnien był jeden człowiek. Na imię mu było Goodall i był przewodniczącym niezbyt lubianej partii politycznej. Posiadł jednak niesamowite pieniądze, pomysł na sukces po cudzych plecach i umiejętność manipulowania ludźmi. Za jeden drobny występ publiczny obiecał profesorowi Stewardowi fortunę, która gwarantowała mu całe życie dobrobytu. Kiedy tylko sprawy zaczęły się toczyć po myśli Goodalla, gdy brązowoocy zaczęli gardzić innookimi, obecny niebieskooki prezydent i kilkoro innych niewygodnych postaci politycznych „zaginęło” w nieznanych okolicznościach, a Goodall rozpoczął kampanię wyborczą swojej brązowookiej partii.

Do dzisiaj nasz świat jest skłócony i wrogi. Z dziada na dziada przekazywana jest nienawiść i poczucie bezradności.

Niebieskoocy nigdy nie dorównają brązowookim. Nie zapanuje pomiędzy nimi pokój. Chyba, że nauczą się przebaczać...

No comments:

Post a Comment